No i mamy go! Wyglądałam, uciekałam, czytałam, przyszedł. Kaszel. Suchy, sporadyczny, ale niestety jest. Najpierw u Tymona, a dzień później u Poli. Nie obyło się bez lekarza. U 5 miesięcznego bobasa taka wizyta jest niestety wskazana. Sytuacja może się zmienić z godziny na godzinę więc nie ma na co czekać. Na szczęście nic w oskrzelach, nic w płucach, a gardło tylko trochę zaczerwienione. I ważne informacje: u dzieci tak małych, jeśli nie mają kataru oraz nie gorączkują tak naprawdę nic nie można stosować. No chyba, że jest źle i należy zastosować antybiotyk. Nasz lekarz na szczęście nie jest ich zwolennikiem. Polecił syrop prawoślazowy oraz witaminę C w kropelkach. I to tyle. Odpuścić kilka dni spacery i obserwować. Powinno przejść.
Ps. Czekając na wizytę doświadczeni rodzice zdiagnozowali mi bejbiki i zaaplikowali leki. Ile tego było! Polaku lecz się sam. Wykorzystałam więc lekarza i skonfrontowałam z nim to co mi polecali:
1. Tantum verde do gardła - nie!
2. Postawienie jednej bańki, bo to takie małe dzieci - nie!
3. Syrop z cebuli własnej produkcji taki jak dla dorosłego, ale rozcieńczony wodą- nie! obciąży wątrobę czytaj będzie bolał brzuszek.
4. Maść rozgrzewająca - tak, a lepiej spirytus 70%, nacierać stopki i plecki (wcześniej posmarować balsamem lub kremem tak żeby nie poparzył) oraz oklepywać. U takich małych dzieci nie smarujemy
5. Po co tu przychodziła Pani z takim małym dzieckiem, tutaj tyle zarazków - tak!, ale pierwsza wizyta konieczna, jeśli przeziębienie będzie ustępować nie przychodzić ponownie, lekarz to źródło wszelkich wirusów.
A więc kurujemy się. Ahoj
Nam pani doktor w taką pogodę poleciła dawać witaminę C profilaktycznie. I jak na razie Filip nam nie choruje wcale;)
OdpowiedzUsuńO! czyli wit C działa, ale u nas już leczniczo. Będę teraz podawać profilaktycznie przez okres zimowy
OdpowiedzUsuń