Świeta, święta i po świętach! Bejbiki to były Wasze pierwsze święta po drugiej stronie brzucha. Pierwsza choinka i pierwsze prezenty. Byliście zuchami, nie dość, że zjedliśmy kolację w spokoju (Tymonku przespałeś znaczną część ), to nie było żadnego pojękiwania i płaczu. Mam nadzieję, że jaka wigilia taki cały rok:-) W ogóle te nasze bliźniaki są bardzo grzeczne, do okiełznania. JA mogę tylko zachwalać posiadanie bliźniaków. Owszem bywają cięższe chwile, ale nigdy takie do zwątpienia. Pewnie niejedna mama pojedynczego dziecka ma ciężej. Trzeba koniecznie wypracować system - o tym czytałam w wielu poradnikach przed porodem. Synchronizacja - słowo klucz do ogarnięcia dzieci. Ale czy u nas to się sprawdziło, raczej lawirowaliśmy. Dzieciaki raz śpią w jednym czasie, innym razem osobno. Chcą jeść obydwoje na raz, a czasami mają ciekawsze rzeczy do zrobienia. Z każdym dniem stają się inne. Tak naprawdę to traktujemy je jak rodzeństwo, każde ma inną osobowość, co innego lubi, co innego robi. Pola jest jeszcze niemowlakiem. Chwali sobie tylko mleko mamy i nic jej nie przekona do jedzenia marchewki czy jabłka. Tymon to mężczyzna - pochłania smaki i zapachy, szuka nowości, a tych dostarczyły mu święta. Pola pierwsza leżała na brzuszku, po miesiącu mocno trzymała głowę do góry. Tymon był leniuszkiem, a teraz pierwszy przekręca się z pleców na brzuch. Tymon lubi pospać, nawet do 9:30, a Pola o 7:00 jest gotowa do zabawy. Pola dostrzegła swoje stopy, pewnie za chwilę duży palec od nogi trafi do buzi. To Tymonkowi pierwszemu rosły włoski, a właściwie grzywka, a to Pola przecież czeka na swoje kucyki. Pola pierwsza przespała już 2 razy całą noc. Jak niesamowicie jest obserwować rozwój dwóch tak integralnie różnych osób. Naprawdę bliźniaki to nic strasznego!
Ale fajne;) Podziwiam;) Ja z jednym Filipem czasem wymiękam;) Ale oprócz podwójnych obowiązków to też podwójne szczęście, dlatego też zazdroszczę;)
OdpowiedzUsuńChciałabym przyszłym mamom bliźniąt wykrzyczeć, że się da, a narzekania pociotków jak Ty sobie poradzisz wrzucić do kosza.
UsuńOj mamusia to niech pamiętnik zacznie pisać: tyle zmian i u każdego z pociech w innym czasie i inne upodobania się ujawniają. Jak to zapamiętać :D
OdpowiedzUsuńPamiętnik, a racze dziennik :-) widzę po swoich dzieciach urodzonych przecież tego samego dnia jak są inne i w jak innym tempie każde z nich się rozwija, a ile jest takich mam, które się zadręczają, że Kasia/Zosia jeszcze nie umie tego czy tamtego , a synek kuzynki juz tak. Takie porównania trzeba włożyć między bajki. :D
OdpowiedzUsuńDo momentu, gdy nie zaczynają: 1 - chodzić, wtedy na bank rozłażą się w dwie przeciwne strony (czasem się zastanawiałam nad szelkami ze smyczami ;), 2 - tłuc o zabawki ( bo zabawka tego drugiego jest lepsza mimo, że taka sama) ;). Ale poza tym jest wesoło :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo uśmiechu
Mama 13 letniej Wiktorii i 4 letnich Maxa i Alexa
No właśnie szelki to mam zamiar kupić. A sprawdzą się u bliźniaków?
UsuńPrzyznaję, że nie wiem. Nie nabyłam. Za to udało mi się ich nauczyć stawania na moje STOP. Oczywiście nie obyło się bez zadyszek po sprincie i dzwonienia w uszach po moim donośnym głosie ;) Na szczęście mieszkamy na zamkniętym osiedlu, więc daleko im się uciec nie udawało. Ale przetrwałam i dzisiaj wiedzą, że przed ulicą mają się zatrzymać, w sklepie pilnować, żebym im nie zniknęła oraz nie wspinać się na barierki przy kasach (jeden zleciał i złamał sobie rękę), a jak są na podwórku, to mogą biegać ile chcą.
OdpowiedzUsuń