Mikołaj był i u nas, w nocy po cichutku, nie budząc nikogo. Musiał raczej się starać, żeby Tymon go nie nakrył, bo chłopak już nie reaguje na wieczorną kaszę i budzi się z zegarkiem w ręku co trzy godziny. No trudno, może przespane przez mamę i tatę noce jeszcze przed nami. W ogóle coś się z naszymi bejbikami poprzekręcało. Pola ostatnio bawiła u taty na rękach do 23:30, zero zmęczenia, za to chęć do zabawy ogromna. Nocne marki rekompensują mamie swoje zachowanie dłuższym porannym snem. Wstajemy sporo po 8:00. I nawet dzisiejsze Mikołajki nie były w stanie zmusić nas do wcześniejszej pobudki. Ale prezenty były! Przytulanki są już na miejscach przy główkach w łóżeczkach, a cała reszta rzeczy będzie przez bejbiki przymierzana systematycznie. Bądźcie grzeczne kochane dzieciaczki, to za rok będzie prezentów więcej. Cmok na dobranoc!
No i są: najpiękniejsze Mikołajki - bo w powiększonym gronie :)
OdpowiedzUsuńU nas za rok będzie tak cudownie. Bez dzieci to nie to samo :/
To rzeczywiście będą najpiękniejsze święta, ale u Ciebie też będą wyjątkowe :-)
OdpowiedzUsuń