wtorek, 11 lutego 2014

Kardiolog dziecięcy

Podczas ostatniego szczepienia pediatra wysłuchał u Poli szmery w sercu. Wcześniej nikt ich nie słyszał, a bejbiki przeszły po porodzie w szpitalu naprawdę szczegółowe badania. Dostaliśmy skierowanie do kardiologa dziecięcego, żeby określić skąd one się wzięły. I zaczęło się. Alleluja! Najbliższe wolne terminy to ....maj. Zapisy na bliższy okres są niemożliwe. Okazało się, że mamy jednak szczęście i po prośbach Pani rejestratorka upchnęła nas na już. Wszystkim zainteresowanym polecam tylko ze względu na w miarę nieodległe (około miesięczne )terminy kardiologa dziecięcego w Warszawie przy ul. Syrokomli 16. Przed wizytą zrobiono nam EKG, a na wizycie kardiolog nie powiedziała nic nowego....tylko, że szum jest i trzeba określić skąd. Dostaliśmy skierowanie na echo serca. O zgrozo! Aparat do tego badania stał w gabinecie, samo badanie trwa kilka minut, ale niestety badanie jest na innej wizycie. Będziemy ją mieli 6 marca!!! Coś słyszałam, że koło marca minister zdrowia będzie przedstawiał pomysł na skrócenie kolejek do lekarzy. Mam jedną propozycję: odrobinę logicznego myślenia!!! No, ale nie o tym. Skorzystaliśmy prywatnie z EnelMedu, bo sama po takim czasie czekania na echo potrzebowałabym pomocy kardiologa. Badanie trwa 2-3 minuty - to takie USG serca. Okazało się, że Pola ma dodatkową strunę i stąd też ten szum w sercu. Struna może samoistnie zniknąć, ale może też zostać i w niczym nie przeszkadzać. Kontrola za rok. Wyszło nam też, że przy tętnicy Poli jest jeszcze niezrośnięty otwór, który prowadzi do wstecznych przepływów. Też ma zarosnąć, też niczemu nie zagraża i też kontrola - ale za 10 miesięcy. Dobrze, że lekarz nas uspokoił, ale jak pomyślę, że miałabym czekać na wizytę te kilka tygodni, później jeszcze dodatkowe kilka tygodni na echo to naprawdę odechciewa się wszystkiego. Polska służba zdrowia, eh! Dobrze, że Pola nieświadoma wszystkiego tak dzielnie znosiła te wiraże po mieście.

1 komentarz:

  1. Przerażają mnie takie terminy. Ja jak tylko mogę korzystam z prywatnej służby zdrowia, ale jak pomyślę sobie o kimś, kto musi liczyć każdy grosz i nie może sobie pozwolić na wizyty bez kolejek. Ech. Strach się bać.

    OdpowiedzUsuń